Z powodu otwartej antywojennej postawy nauczycielka stała się dla kierownictwa szkoły zbyt niewygodna. W rozmowie z DW skarży się: – Powoli, ale skutecznie wywierają na mnie presję. Nawet gdy chodzi o, wydawałoby się, błahe sprawy.
Tatiana Czerwienko pokazuje szkolny zeszyt, w którym uczeń nabazgrał coś na marginesie. Nieszkodliwe. Właściwie.
– Naturalnie nie zwróciłam na to uwagi i z tego powodu zostałam upomniana przez dyrektorkę. Rzekomo nie dopełniłam swoich obowiązków. Miałam wezwać do szkoły rodziców ucznia. Właśnie z powodu tych bazgrołów!
Gdy wybucha rosyjska wojna napastnicza przeciw Ukrainie, setki ludzi wychodzą na ulice. Również Tatiana Czerwienko. Mimo że protest przebiega spokojnie, jest aresztowana i musi zapłacić grzywnę, w przeliczeniu około 300 euro.
A potem dyrektorka szkoły wzywa ją na rozmowę w cztery oczy, aby porozmawiać o jej poglądach politycznych: – Wiemy o pani akcji, to niedopuszczalne, powiedziała. Spytałam: dlaczego, to przecież było w moim wolnym czasie? Na to ona: tak, ale rodzice pani uczniów mogą być przeciwko.