Po nieudanych próbach zajęcia Kijowa i Charkowa, Rosjanie skupiają się obecnie na przejęciu pełnej kontroli nad Donbasem - czyli obwodami donieckim i ługańskim. Do terenów tych roszczą sobie prawa Doniecka i Ługańska Republiki Ludowe - samozwańcze, separatystyczne republiki istniejące na terytorium Donbasu, których niepodległość Rosja uznała 21 maja - na trzy dni przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę.
Rosja skoncentrowała na froncie wschodnim tysiące żołnierzy i obecnie naciera na Donbas z trzech kierunków, próbując okrążyć ukraińskie siły broniące Siewierodoniecka i Lisiczańska - miast położonych po dwóch stronach Dońca Siewierskiego. Upadek tych miast oznaczałby, że Rosja przejęłaby pełną kontrolę nad obwodem ługańskim.
Czytaj więcej
Wszystkie zainteresowane strony powinny czynić wysiłki na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktu na Ukrainie poprzez negocjacje, a nie eskalować napięcie - powiedział szef MSZ Chin, Wang Yi, w czasie rozmowy telefonicznej z szefową MSZ Francji, Catherine Colonną.
Serhij Haidai, gubernator obwodu ługańskiego ocenia, że rosyjska armia przejęła kontrolę nad 95 proc. terytorium obwodu ługańskiego. "Sytuacja w Donbasie jest skrajnie zła. Obwód ługański nadal powstrzymuje hordę, która niszczy nasze miejscowości. Ostrzał w ogóle nie ustaje" - napisał Haidai na swoim kanale w serwisie Telegram. Gubernator obwodu ługańskiego zaznaczył, że Siewierodonieck nadal nie jest okrążony.
W ciągu doby w Donbasie zniszczono lub uszkodzono 47 budynków cywilnych, w tym 38 budynków mieszkalnych - podaje na swoim profilu na Facebooku Dowództwo Operacji Sił Połączonych. W wyniku ostrzału zginęło pięciu cywilów, a 12 zostało rannych. Ukraińska armia odparła 10 ataków wroga niszcząc cztery czołgi i cztery bezzałogowe statki powietrzne. W walkach miało też zginąć 62 "wrogich żołnierzy" (to zarówno Rosjanie, jak i walczące w tym rejonie milicje separatystów).