Jak rosyjska propaganda próbuje uzasadnić wojnę. „Totalne brednie”

Propagandyści Kremla grożą Warszawie uderzeniem atomowym, a państwom bałtyckim utworzeniem „korytarza do Kaliningradu”.

Publikacja: 22.03.2022 21:00

Czołowy rosyjski propagandysta Władimir Sołowiew. Jego program codziennie transmituje główna państwo

Czołowy rosyjski propagandysta Władimir Sołowiew. Jego program codziennie transmituje główna państwowa stacja Rossija 1

Foto: kremlin.ru

– Europie trzeba przekazać prostą rzecz. Dostaniecie uderzenie atomowe w przypadku, jeżeli będziecie tworzyli jakąś misję pokojową i jeżeli zechcecie ją gdzieś wysłać – oznajmił w poniedziałek kremlowski politolog Siergiej Michiejew w studiu czołowego propagandysty Władimira Sołowiewa, którego program codziennie transmituje główna państwowa stacja Rossija 1. W ten sposób nawiązał do polskiej propozycji odnośnie wprowadzenia misji pokojowej NATO do Ukrainy. Poszedł jeszcze dalej. – Tak, to będzie wojna atomowa. Powinniście to rozumieć. Odważni Polacy, po waszej Warszawie w ciągu pół sekundy nie pozostanie nic. Odważni Niemcy, Estończycy i mieszkańcy innych państw bałtyckich. À propos państw bałtyckich. Słyszałem, że w Kaliningradzie są duże problemy na granicy. Może warto zastanowić się nad korytarzem lądowym do Kaliningradu? Dlaczego nie? – sugerował. – Jeżeli przebijać się do Naddniestrza, to i w drugą stronę ma sens – wtórował mu Sołowiew.

– Państwo pod nazwą Litwa i państwo pod nazwą Polska zachowują się zbyt nachalnie. I jeszcze nie rozumieją, że można ich załatwić szybciej niż Ukrainę – kontynuował Michiejew. Od kilku dni na każdym kroku przekonuje, że Europa „przygotowuje się do wielkiej wojny z Rosją”.

Czytaj więcej

Nikt nie wie, jak wielu Rosja straciła żołnierzy. To największy sekret Kremla

Jeszcze 27 lutego, trzy dni po inwazji na Ukrainę, Putin postawił swoje siły nuklearne w stan gotowości bojowej. W rosyjskich jednostkach atomowych wciąż obowiązuje „specjalny reżim gotowości”. – Sytuacja w Ukrainie jest bardzo niebezpieczna, bo błąd popełniony przez jakikolwiek z krajów może mieć poważne konsekwencje – mówi „Rzeczpospolitej” płk Igor Korotczenko, redaktor naczelny czasopisma „Nacjonalna Oborona” związanego z Ministerstwem Obrony Rosji. – Opieramy się na oficjalnych wypowiedziach władz USA, że Stany Zjednoczone nie chcą wojny z Rosją. Tak samo mówił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, że sojusz nie chce wchodzić w wojnę z Rosją w Ukrainie. Więc wychodzimy z założenia, że misja pokojowa jest propozycją Polski, a nie całego NATO, i że nie dojdzie do skutku – dodaje.

Pisarz Zachar Prilepin, który od 2014 roku popiera rosyjskie działania wobec Krymu i Donbasu (osobiście walczył po stronie separatystów w Doniecku), stwierdził, że rosyjskie władze powinny zwrócić się do narodu ukraińskiego i „złożyć ofertę”. W rządowej stacji Rossija 1 przekonywał, że sympatyków Rosji nie widać nad Dnieprem dlatego, że nie wiedzą, w którym kierunku potoczy się wojna i czy Rosja stamtąd się nie wycofa.

– Cała ta agresywna propaganda stała się dzisiaj już jakimś szaleństwem. Komentatorzy rządowych mediów mówią totalne brednie i wszystko po to, by nie pokazywać rzeczywistości, lecz nakręcać histerię i straszyć. Kolportują straszne i brutalne idee, jest na to popyt dzisiaj w stacjach propagandowych – mówi „Rzeczpospolitej” Siergiej Mitrochin, moskiewski opozycjonista i jeden z liderów opozycyjnej partii Jabłoko. – Widocznie władze rozumieją, że to idzie nie w tym kierunku, jakby się im chciało, i próbują to jakoś uzasadniać, tłumaczyć się – dodaje. Przekonuje, że w stolicy wielu mieszkańców nie wierzy propagandzie. – W Moskwie i Petersburgu jest bardzo dużo ludzi, którzy od dawna nie oglądają propagandowych stacji telewizyjnych. Nie włączają w ogóle telewizji. W innych miastach może być takich ludzi nieco mniej – uważa.

Czytaj więcej

Zima zaskoczyła rosyjskich żołnierzy. Wracają z Ukrainy z odmrożeniami

Czemu Rosjanie nie wychodzą w stolicy na masowe protesty? – Antywojenne protesty zostały brutalnie stłumione. Wprowadzono zmiany w prawie, w świetle których za taki protest można wylądować w więzieniu na 15 lat – przekonuje opozycjonista.

– Europie trzeba przekazać prostą rzecz. Dostaniecie uderzenie atomowe w przypadku, jeżeli będziecie tworzyli jakąś misję pokojową i jeżeli zechcecie ją gdzieś wysłać – oznajmił w poniedziałek kremlowski politolog Siergiej Michiejew w studiu czołowego propagandysty Władimira Sołowiewa, którego program codziennie transmituje główna państwowa stacja Rossija 1. W ten sposób nawiązał do polskiej propozycji odnośnie wprowadzenia misji pokojowej NATO do Ukrainy. Poszedł jeszcze dalej. – Tak, to będzie wojna atomowa. Powinniście to rozumieć. Odważni Polacy, po waszej Warszawie w ciągu pół sekundy nie pozostanie nic. Odważni Niemcy, Estończycy i mieszkańcy innych państw bałtyckich. À propos państw bałtyckich. Słyszałem, że w Kaliningradzie są duże problemy na granicy. Może warto zastanowić się nad korytarzem lądowym do Kaliningradu? Dlaczego nie? – sugerował. – Jeżeli przebijać się do Naddniestrza, to i w drugą stronę ma sens – wtórował mu Sołowiew.

Konflikty zbrojne
Stany Zjednoczone wiedziały o ataku Rosji. Moskwa wysłała ostrzeżenie
Konflikty zbrojne
Putin w orędziu do narodu: Rosja uderzyła w Ukrainę najnowszym systemem rakietowym
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie: Rakietowe uderzenia na obwód kurski i mściwy szantaż Putina
Konflikty zbrojne
Atak rakietowy na Dniepr. Rosja nie użyła pocisku balistycznego ICBM?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowana przez Rosję pociskiem międzykontynentalnym