Na środowej konferencji prasowej wystąpiło siedmiu mężczyzn, przedstawionych jako „żołnierze Dywizji Wywiadu Armii Rosyjskiej”. Jak relacjonuje Ukrinform, po tym, jak utracili sprzęt na bagnach „wrócili na kilka dni do Rosji, ale po spotkaniu z siłami obronnymi, po krótkiej walce z nią zdecydowali poddać się”.
Jeden z żołnierzy opowiadał, że w Rosji mówiono o „ratowaniu ludności cywilnej” na Ukrainie. Przyznał, że nie to rosyjska armia faktycznie robi, wezwał więc rosyjskie władze do zaprzestania „aktu terrorystycznego”. - Nasz rząd powiedział, że należy tu ratować cywilów. Chcę powiedzieć rosyjskim żołnierzom, żeby złożyli broń. Tu jest ludność cywilna, która nie chce wojny. Chcę również powiedzieć mojemu naczelnemu dowódcy, żeby przestał wpływać na Ukrainę swoim aktem terrorystycznym – mówił.
Czytaj więcej
„Rosyjscy okupanci ostrzelali szpital w Mariupolu. Według naocznych świadków szpital położniczy już nie istnieje, wiele kobiet jest rannych i zabitych” - poinformował na Facebooku zastępca szefa ukraińskiej policji Wiaczesław Abroskin.
Wtórował mu inny rosyjski żołnierz. - Chcę powiedzieć, że nasze kierownictwo powinno przestać wysyłać tu ludzi, bombardować i zabijać niewinnych cywilów ukraińskich. Chcę przekazać mojemu kierownictwu, że natychmiast musi przerwać wojnę – powiedział.
Kolejny żołnierz złożył „najgłębsze przeprosiny dla narodu ukraińskiego” i groził powstaniem przeciwko rosyjskiej władzy. - Zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma tu faszystów i ucisku narodu ukraińskiego. Chcę, żeby moi koledzy mnie usłyszeli - chłopaki, złóżcie broń, walczymy przeciwko pokojowemu narodowi. I powiem naczelnemu wodzowi - jest tu wielu takich jak my i prędzej czy później wrócimy do domu, a ludzie stracą cierpliwość i chwycą za broń, by obalić rząd, który podstępnie rzuca chłopaków jako mięso armatnie - stwierdził.