Doradca Zełenskiego: To tylko początek. Trwa wojna o wolność całej Europy

- Dzisiaj na Ukrainie waży się też los Polski, Mołdawii, państw bałtyckich i wielu innych krajów – mówi „Rzeczpospolitej” Mychajło Podolak, czołowy doradca ukraińskiego prezydenta, członek ukraińskiej delegacji na rozmowy z Rosjanami.

Publikacja: 07.03.2022 11:54

Ukraiński żołnierz

Ukraiński żołnierz

Foto: AFP

"Rzeczpospolita": Jak wyglądają rozmowy z Rosjanami? Jakie warunki stawia Kreml, a czego od tych rokowań oczekuje Ukraina? Jest nadzieja chociażby na zawieszenie broni?

To bardzo delikatna historia. Mamy swoje wymagania, która dotyczą obrony interesów Ukrainy jako wolnego państwa. Rosjanie mają swoje warunki, ale nie do końca rozumieją sytuację. Rozmawiamy. Oczywiście nadzieja jest. Gdyby nie było nadziei, to nie byłoby sensu jechać na rozmowy. Dużo zależy od tego czy państwa-agresor uświadamia sobie jaka rzeczywista sytuacja panuje tu, na miejscu i czy zdaje sprawę z przebiegu toczących się tu walk. Rosyjska strona ulega pewnej iluzji, że może coś osiągnąć przemocą, proces negocjacyjny z ich strony jest spowolniony. Im bardziej realistycznie będą patrzeć na świat, tym bardziej konstruktywne będą negocjacje. Z drugiej zaś strony, gdy tylko zostanie zamknięta przestrzeń powietrzna i z ukraińskiego nieba znikną rosyjskie rakiety manewrujące i lotnictwo, sytuacja się zmieni.

Czytaj więcej

Wicepremier Ukrainy: Walczymy, ale Rosjanie mordują nasze dzieci

Ale NATO nie zamyka przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, bo obawia się wojny z Rosją. Co pan o tym myśli?

Myślę, że to hańba i okazanie słabości. To rujnuje wizerunek NATO, jako instytucji bezpieczeństwa. Co konkretnie Rosja może przeciwstawić NATO? Ukraina przez 11 dni sama zestrzeliła 50 rosyjskich statków powietrznych. Codziennie zestrzeliwujemy kilka rosyjski myśliwców bojowych. Przechwytujemy i część rakiet. Po prostu nie mamy takich systemów, które pozwoliłyby zamknąć niebo. Takie systemy posiada NATO. Rosja nie ma czym odpowiedzieć NATO, w Moskwie blefują, gdy grożą. Ale Sojusz, z jakiegoś powodu, respektuje ten blef. To jedna z najgorszych kart w historii NATO.

Możemy z pewnością przepuszczać, że Rosjanie mieli zaplanowany też demontaż państwowości Mołdawii, ale też innych sąsiadujących z Rosją państw

Mychajło Podlak, doradca prezydenta Ukrainy

Jakie cele stawia przed sobą Władimir Putin tocząc wojnę przeciwko Ukrainie?

Nie chciałbym czegoś dokładać do tego, co już powiedział sam rosyjski przywódca. Mówił bardzo dużo i klarownie. Patrząc na działania rosyjskich wojsk na Ukrainie możemy mówić z pewnością, że podstawowym celem tej agresji jest zniszczenie ukraińskiej państwowości, by Ukraina przestała być państwem narodowym. Chodzi o zniszczenie kierownictwa politycznego, a zwłaszcza prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który okazuje fenomenalne męstwo. Niszczą duże ukraińskie miasta i prowokują globalną katastrofę humanitarną. Uważamy, że to tylko początek. Możemy z pewnością przepuszczać, że Rosjanie mieli zaplanowany też demontaż państwowości Mołdawii, ale też innych sąsiadujących z Rosją państw. Następnie postawią ultimatum wschodniej flance na NATO, w szczególności Polsce. Jeżeli domagali się rozbrojenia Ukrainy, to co ich powstrzyma przed tym, by domagać się rozbrojenia Polski? Dlatego uważamy, że wojna na Ukrainie to bez wątpienia wojna o wolność całej Europy. I tu nie chodzi o terytorium czy wojsko. To wojna cywilizacji. Jakie wartości będą dominować? Wolność, konkurencja, prawo wyboru jak na Ukrainie czy wartości totalitarnego łagru, jak w Rosji?

Jak długo może potrwać ta wojna? Jak duże jest ryzyko, że rozleje się na inne kraje?

Posłuchajcie co mówiono w Moskwie przed inwazją na Ukrainę. Przecież mówiono nie tylko o Ukrainie, ale i o pozostałych państwach, które znajdują się blisko Rosji. Jeżeli mówimy o Europie, to chodzi o wszystkie państwa na wschód od dawnego muru berlińskiego. Dzisiaj na Ukrainie waży się też los Polski, Mołdawii, państw bałtyckich i wielu innych krajów. Dlatego ważne, by Ukraina nie pozostawała sama w tej wojnie. Jesteśmy bardzo wdzięczni Polsce za pomoc i wsparcie. Bardzo wdzięczni. Uważam, że Polska dzisiaj jest dla nas kluczowym partnerem i przyjacielem. Dziękujemy, przyjaciele!

Cala rozmowa ukaże się wieczorem w serwisie rp.pl oraz we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolitej"

"Rzeczpospolita": Jak wyglądają rozmowy z Rosjanami? Jakie warunki stawia Kreml, a czego od tych rokowań oczekuje Ukraina? Jest nadzieja chociażby na zawieszenie broni?

To bardzo delikatna historia. Mamy swoje wymagania, która dotyczą obrony interesów Ukrainy jako wolnego państwa. Rosjanie mają swoje warunki, ale nie do końca rozumieją sytuację. Rozmawiamy. Oczywiście nadzieja jest. Gdyby nie było nadziei, to nie byłoby sensu jechać na rozmowy. Dużo zależy od tego czy państwa-agresor uświadamia sobie jaka rzeczywista sytuacja panuje tu, na miejscu i czy zdaje sprawę z przebiegu toczących się tu walk. Rosyjska strona ulega pewnej iluzji, że może coś osiągnąć przemocą, proces negocjacyjny z ich strony jest spowolniony. Im bardziej realistycznie będą patrzeć na świat, tym bardziej konstruktywne będą negocjacje. Z drugiej zaś strony, gdy tylko zostanie zamknięta przestrzeń powietrzna i z ukraińskiego nieba znikną rosyjskie rakiety manewrujące i lotnictwo, sytuacja się zmieni.

Konflikty zbrojne
Stany Zjednoczone wiedziały o ataku Rosji. Moskwa wysłała ostrzeżenie
Konflikty zbrojne
Putin w orędziu do narodu: Rosja uderzyła w Ukrainę najnowszym systemem rakietowym
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie: Rakietowe uderzenia na obwód kurski i mściwy szantaż Putina
Konflikty zbrojne
Atak rakietowy na Dniepr. Rosja nie użyła pocisku balistycznego ICBM?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowana przez Rosję pociskiem międzykontynentalnym