- Niestety wbrew informacjom, które napływają do nas z Kremla, mówiącym o tym, że jednostki zaczęły wycofywać się spod granicy z Ukrainą w ciągu ostatnich 48 godzin, obserwujemy coś odwrotnego i więcej jednostek przybywa (w rejon granicy - red.) - powiedział Heappey.
Minister nawiązał do wypowiedzi anonimowego przedstawiciela Białego Domu, który w środę wieczorem mówił, że w ostatnich godzinach liczba rosyjskich żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą zwiększyła się o 7 tysięcy. - To nie jest liczba, którą potwierdzamy w Londynie, ale oddaje ona fakt, że więcej (rosyjskich) jednostek zbliża się do ukraińskiej granicy, mosty (pontonowe - red.) są budowane, szpitale polowe stawiane i wszystko to jest dość niepokojące - mówił Heappey.
Czytaj więcej
Sytuacja na linii kontaktu (de facto to linia frontu - red.) gwałtownie eskaluje - mówi Jan Leszczenko, stojący na czele Departamentu ds. Milicji Ludowej samozwańczej, Ługańskiej Republiki Ludowej. Jego słowa przytacza rosyjski Interfax.
Minister mówił jednocześnie, że aby najechać i okupować państwo tak duże, jak Ukraina, potrzeba więcej niż 145 tysięcy żołnierzy (takie siły miała zgromadzić Rosja w pobliżu granicy z Ukrainą - red.), ale - jak dodał - "siły te wystarczą, aby otoczyć ukraińskie siły w Donbasie, aby zająć Odessę i zagrozić Kijowowi".
Jak dodał Putin może potem próbować dokonać zmiany władzy w Kijowie na bardziej prorosyjską.