O ataku poinformowało m.in. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Rakiety miały zostać wystrzelone w kierunku pozycji syryjskiej armii i ich sojuszników w pobliżu Wzgórz Golan, w rejonie miasta al-Baath w południowej Syrii. Z doniesień Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka wynika, że atak wywołał "materialne zniszczenia", nie ma jednak informacji o ofiarach.
Izrael od kilku lat prowadzi regularne ataki na cele w Syrii, co ma związek z obecnością w Syrii Hezbollahu i sił irańskich. Izrael obawia się, że Iran, wykorzystując wojnę domową w Syrii, w której wspiera prezydenta tego kraju, Baszara el-Asada, uczyni z Syrii przyczółek do ataku na Izrael. Tel Awiw rzadko jednak potwierdza doniesienia o takich atakach.
Izrael obawia się, że Iran, wykorzystując wojnę domową w Syrii, w której wspiera prezydenta tego kraju, Baszara el-Asada, uczyni z Syrii przyczółek do ataku na Izrael
Celem ataków są zazwyczaj magazyny z uzbrojeniem bądź transporty uzbrojenia. Izrael atakował jednak już w przeszłości również pozycje Hezbollahu i sił irańskich.
Do domniemanego ataku w rejonie al-Baath doszło kilka dni po spotkaniu w Soczi między premier Izraela, Naftalim Bennettem, a prezydentem Rosji Władimirem Putinem, w czasie którego Izrael otrzymał zielone światło dla dalszego prowadzenia nalotów na terytorium Syrii - zauważa "Times of Israel".