Informacja o roli Marcina Dorocińskiego w „Mission Impossible: Dead Reckoning” rozeszła się błyskawicznie w polskim świecie filmowym i nie tylko filmowym. Plotki na ten temat krążyły już od pół roku, ale dopiero teraz, gdy wyrazili na to zgodę producenci, aktor mógł tę informację potwierdzić.
Czytaj więcej
Aktor na swoim Facebooku podał informację o udziale w legendarnej produkcji.
Przyznaję, że zawsze kibicowałam i zawsze bardzo wierzyłam w Dorocińskiego. To aktor niezwykle interesujący, prawdziwy profesjonalista, a do tego również skromny, ujmujący człowiek. Artysta, który nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach i wciąż potrafi patrzeć na świat oczami chłopaka z Kłudzienka.
W polskim kinie stworzył mnóstwo znakomitych kreacji. Wśród nich tę najbardziej chyba dramatyczną – mężczyzny poturbowanego przez wojnę – w „Róży” Wojciecha Smarzowskiego. Mocną, kryjącego tajemnicę postać UB-eka, z którego w miarę narastającego poczucia siły wychodzi całe chamstwo i bezwzględność zagrał w „Rewersie” Borysa Lankosza. W „Lęku wysokości” był wrażliwym synem, usiłującym zmierzyć się z chorobą psychiczną ojca. „Obława”, „Jesteś Bogiem”, „Pod mocnym Aniołem”, wczesne „Pitbule” Vegi, filmy Władysława Pasikowskiego – trudno wymienić wszystkie znaczące role Dorocińskiego. Ale też pokazał swoje poczucie humoru, choćby w filmach Kingi Dębskiej czy „Teściach” Jakuba Michalczuka.