Zdecydowana większość Białorusinów zapewne nie wymieni wielu nazwisk członków rządu Aleksandra Łukaszenki. Często się zmieniają, nie mają żadnej wagi politycznej, są wyłącznie od wykonywanie rozkazów. Szybko się pojawiają, szybko znikają. Ale Uładzimira Makieja, który od 2012 roku stał na czele dyplomacji dyktatora, kojarzy wielu.
Karierę zaczął robić w wojsku radzieckim. Wiadomo, że w latach 1980-1992 służył w armii. Wiadomo też, że dosłużył się stopnia pułkownika. Ale nigdy nie ujawniono, co tam robił. Niezależne białoruskie media twierdziły, że pracował dla GRU (wywiad wojskowy), bo znał m.in. angielski i niemiecki.
Czytaj więcej
Minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej, który pełnił tę funkcję od 2012 roku, zmarł nagle w wieku 64 lat - podała państwowa agencja informacyjna Bełta.
Po objęciu władzy w kraju w 1994 roku przez Aleksandra Łukaszenkę jego kariera szybko ruszyła. Najpierw był urzędnikiem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, następnie ambasadorem we Francji, a później szefem pionu zajmującego się współpracą z Europą w MSZ. W 2000 został doradcą Łukaszenki, osiem lat później stanął na czele jego administracji. Od ponad dziesięciu lat był szefem dyplomacji.
Przed feralnymi wyborami prezydenckimi w 2020 roku, które były punktem zwrotnym w relacjach Białorusi ze światem zachodnim, Makiej był uważany za jednego z najbardziej proeuropejsko nastawionych ludzi w obozie Łukaszenki. Kilkakrotnie udawało mu się wyprostować relacje z Mińska z UE. Zrobił to po wyborach prezydenckich 2010 roku. Ich wyniku nie uznał świat demokratyczny, ale wprowadzone po wyborach sankcje po kilku latach zawieszono, więźniów politycznych uwolniono. Dochodziło do wizyt w Mińsku zachodnich polityków. W pewnym momencie doszło nawet do ocieplenia relacji z Polską (o czym świadczył szereg wizyt polskich polityków na Białorusi, ale też białoruskich w Polsce).