- Będziemy walczyć do końca, nie zamierzamy żyć w państwie zarządzanym przez Rosję - powiedział Korsuński w wywiadzie dla agencji Reutera.
- Nie ma powodu, aby wierzyć, że on (Putin) może nam grozić. Myśli, że obalimy nasz rząd i przyjmiemy Rosję po tym, co nam zrobili. Nie ma mowy. Dlatego może użyć broni jądrowej - stwierdził ambasador.
Pod koniec lutego Putin rozkazał swojemu dowództwu wojskowemu postawić rosyjskie siły odstraszania - w skład których wchodzi broń jądrowa - w stan podwyższonej gotowości, powołując się na to, co nazwał agresywnymi wypowiedziami przywódców NATO i zachodnimi sankcjami gospodarczymi wobec Moskwy.
Czytaj więcej
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu poinformował, że z Bliskiego Wschodu napłynęło około 16 000 zgłoszeń ochotników do udziału w operacjach specjalnych w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej.
Putin nie zagroził bezpośrednio użyciem broni jądrowej. Jednak ogłaszając w zeszłym miesiącu operację wojskową na Ukrainie, powiedział, nawiązując do potężnego arsenału nuklearnego Rosji: "Ktokolwiek próbuje nam przeszkodzić (...), powinien wiedzieć, że odpowiedź Rosji będzie natychmiastowa. I doprowadzi was do takich konsekwencji, z jakimi nigdy nie mieliście do czynienia w swojej historii".