20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
Pod koniec roku premier Mateusz Morawiecki przypomniał na konferencji prasowej, że jesteśmy w sporze z Republiką Czeską dotyczącym pracy kopalni i elektrowni w Turowie.
– Podkreślam, że nie zamierzamy wstrzymać pracy kopalni i elektrowni. Kompleks dostarcza ciepło i prąd do setek tysięcy gospodarstw domowych. Wyłączenie z pracy tej kopalni doprowadziłoby do zimna w polskich domach. Jeśli Trybunał Sprawiedliwości UE wyobraża sobie, że jedną decyzją może doprowadzić do braku prądu i ciepła w polskich domach, to jest w grubym błędzie. Działamy na rzecz polskiego obywatela. Kopalnia i elektrownia będą nadal działać – podkreślił.
Na temat rozmów z Czechami wypowiedział się ambasador RP w Pradze Mirosław Jasiński. W rozmowie z Deutsche Welle stwierdził, że nie dopuszcza innej możliwości niż polubowne rozwiązanie sporu.
- Ten problem powinien był być rozwiązany nawet nie na poziomie prezesów, ale dyrektorów technicznych kopalni. Każda poważna firma ma przecież oddział zajmujący się naprawianiem szkód. Nazywamy to odpowiedzialnym biznesem - powiedział ambasador.