Przemysław Gintrowski - Artysta, który nie uznawał kompromisów

Przemysław Gintrowski był bardem swojej, pełnej ograniczeń, epoki, ale nie potrafił odnaleźć się, gdy ich zabrakło.

Aktualizacja: 28.03.2018 00:06 Publikacja: 28.03.2018 00:01

Przemysław Gintrowski - Artysta, który nie uznawał kompromisów

Foto: Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0/Piotr Kosela

Marek Ławrynowicz, przyjaciel artysty, twierdzi, że gdy dokładnie przysłuchać się słynnym „Murom”, okaże się, że jest to także historia Gintrowskiego. 

- Piosenka o artyście, który przyczynił się do upadku murów, ale potem został sam, mało komu potrzebny. A mury znowu rosły – tłumaczy. 

Bogusław Linda widzi w nim lustro swojej młodości, a Adam Sztaba – postać, która do dziś jest wyraźnie rozpoznawalna. Krzysztof Gierałtowski wspomina koncert w Muzeum Archidiecezjalnym na Solcu, kiedy bard „zachowywał się jak szalony”.

– Dla naszego pokolenia był gigantem – twierdzi Maciej Ślesicki, reżyser. – Równie popularny jak ówczesne gwiazdy rocka.

- Czuło się w nim jakąś mękę – pamięta Agnieszka Holland, która wielokrotnie spotykała się z nim oraz Kaczmarskim i Łapińskim w czasach „Solidarności”. – Poezja była wówczas bardzo ważna, a ich piosenki erudycyjne.

Jak opowiadał Gintrowski – wszystko zaczęło się w klubie studenckim Sigma na warszawskim Krakowskim Przedmieściu - kiedy poznał Jacka Kaczmarskiego i Zbigniewa Łapińskiego, z którymi współtworzyli słynne trio.

Śpiewali razem piosenki o obalaniu systemu, które nie były wcale proste – podkreślają występujący w filmie.

Kiedy ogłoszono stan wojenny – Jacek Kaczmarski był w Paryżu, Gintrowski – w Polsce. I jak potem deklarował – wcale tego nie żałował. Janusz Zaorski opowiada, jak doszło w środku stanu wojennego do nagrania kasety „Pamiątki”.

Bogusław Linda pamięta, że Gintrowski wyszedł po niego na lotnisko, kiedy postanowił w grudniu 1981 roku wrócić do Polski i że razem odbyli potem pełne emocji spotkanie z Krzysztofem Zaleskim, reżyserem.

– Czas stanu wojennego był czasem nauki, zhardzenia. Zapadły we mnie wtedy decyzje ostateczne – mówił w jednym z wywiadów Gintrowski.

Im bardziej kończył się w Polsce reżimowy system – tym mniej mógł się w nowej rzeczywistości odnaleźć Gintrowski. Alkohol i nieustannie przewijające się przez jego życie coraz to nowe kobiety – stały się jego znakami rozpoznawczymi, co wspomina Maciej Ślesicki.

Aż się zakochał. Ale i czuł się coraz bardziej osamotniony. Próbował kariery politycznej, ale był bardzo radykalny, co nie zjednywało mu zwolenników…

Zmarł 20 października 2012 roku mając 61 lat.

Emisja skłaniającego do refleksji dokumentu „Gintrowski” zrealizowanego przez Arkadiusza Bartosiaka w środę 28 marca o 18.45 w TVP Kultura.

Marek Ławrynowicz, przyjaciel artysty, twierdzi, że gdy dokładnie przysłuchać się słynnym „Murom”, okaże się, że jest to także historia Gintrowskiego. 

- Piosenka o artyście, który przyczynił się do upadku murów, ale potem został sam, mało komu potrzebny. A mury znowu rosły – tłumaczy. 

Pozostało 87% artykułu
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Telewizja
"Pingwin" na platformie Max. O czym opowiada serial o przeciwniku Batmana?