Czytając główne założenia projektu Ministerstwa Sprawiedliwości, wnioski są oczywiste: czeka nas kolejna rewolucja w sprawach cywilnych. Powrót z zaświatów procedury gospodarczej zlikwidowanej w maju 2012 r., wprowadzenie planu rozprawy na wzór postępowania karnego, wprowadzenie umowy dowodowej w postępowaniu gospodarczym, ograniczenie możliwości powoływania świadków czy korzystania ze środków zaskarżenia przez strony to najważniejsze z proponowanych zmian, które w ocenie Ministerstwa Sprawiedliwości mają przyśpieszyć rozpoznawanie spraw zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa.
Sytuacja w wymiarze sprawiedliwości w zakresie rozpoznawania sprawy jest trudna i niezrozumiała z punktu widzenia obywatela jako uczestnika procesu cywilnego. Pytanie, czy kolejna rewolucyjna zmiana przepisów przyspieszy rozpoznanie spraw?
Zasadniczym celem przyświecającym zmianom ma być obiektywne skrócenie czasu trwania postępowań sądowych w sprawach cywilnych – założenie słuszne i społecznie oczekiwane od dawna. Pytanie jednak, czy realne, biorąc pod uwagę jedynie zmianę przepisów, bez zmiany podejścia uczestników procesu cywilnego oraz sądu.
Sama nowelizacja przepisów może się okazać niewystarczająca. Potrzebne są dalsze zmiany, w tym przede wszystkim zwiększenie liczby orzekających sędziów. Niektóre proponowane rozwiązania wydają się jednak iść we właściwym kierunku, jak walka z pieniactwem procesowym czy zastosowanie planu rozprawy.
Nie można jednak zapominać, że daleko idąca ingerencja w przepisy procedury cywilnej musi jednocześnie pozostawać w zgodzie z podstawowymi prawami obywateli w demokratycznym państwie prawa. W szczególności formalizacja postępowania sądowego oraz walka z pieniactwem procesowym nie może ograniczać przysługującego każdemu w równym zakresie prawa do sprawiedliwego rozpoznania sprawy przez niezawisły sąd w rozsądnym czasie, a nie po 10 czy 15 latach procesu, gdy na końcu nikt już nie pamięta, o co tak naprawdę chodziło.