W toczącej się dyskusji o reprywatyzacji w Warszawie z łatwością przechodzi się do stwierdzeń o biznesie reprywatyzacyjnym, mafii czy wyłudzeniach, zapominając o tym, że reprywatyzacja to naprawienie krzywd. Należy zatem przytoczyć kilka faktów przeczących powszechnym wyobrażeniom reprywatyzacji w Warszawie.
Aktualny stan spraw reprywatyzacyjnych wynika niewątpliwie z braku komplementarnej ustawy. To z kolei z indolencji całej klasy politycznej, która ponad 25 lat od rozpoczęcia przemian demokratycznych nie zdołała uchwalić kompleksowych rozwiązań restytucyjnych. Dlatego też nie sposób godzić się na pojawianie się w debacie publicznej uogólnień dotyczących patologii występujących niekiedy w procesach reprywatyzacyjnych. Uproszczenia te formułowane są w sporze politycznym, w których słuszne uregulowanie kwestii reprywatyzacyjnych nie zawsze musi być jedynym celem uczestników debaty. Wykorzystywanie zaś reprywatyzacji do walki politycznej oraz próba regulowania tych zagadnień w takich warunkach może rodzić kolejne wątpliwości, czego najlepszym przykładem są kontrowersje wokół tzw. ustawy o gruntach warszawskich wchodzącej w życie 17 września 2016 r., nazywanej już przez środowiska dawnych właścicieli drugim (i gorszym) dekretem Bieruta.
Ustawa nie kończy z tzw. handlem roszczeniami
Przysługujące podmiotom publicznym prawo pierwokupu roszczeń reprywatyzacyjnych lub też praw powstałych na skutek realizacji tych roszczeń należy ocenić pozytywnie. Rozwiązanie to jednak w żaden sposób nie ogranicza obrotu roszczeniami, jedynie go formalizuje. Skorzystanie z prawa pierwokupu zależeć będzie wyłącznie od swobodnej decyzji podmiotów publicznych. Do tej pory nic nie stało na przeszkodzie nabywaniu przez podmioty publiczne roszczeń reprywatyzacyjnych od dawnych właścicieli (lub ich następców prawnych), lecz podmioty publiczne nie były tym w ogóle zainteresowane, mimo że wielu dawnych właścicieli było gotowych je sprzedać. Dlatego też nie należy spodziewać się, że od 17 września 2016 r. roszczenia reprywatyzacyjne zamiast przez osoby trzecie będą masowo nabywane przez podmioty publiczne.
Warto przy tym zauważyć, że dochodzenie roszczeń przez ich nabywców to margines wszystkich spraw reprywatyzacyjnych (według tzw. Białej księgi w Warszawie średnio 16 proc.), w których w zdecydowanej większości występują dawni właściciele lub ich spadkobiercy.
Wprowadzony ustawą o gruntach warszawskich nowy – nadzwyczaj szeroki – katalog przesłanek odmowy zwrotu nieruchomości przewiduje możliwość niezrealizowania roszczenia zwrotowego, nawet jeśli spełniony byłby dotychczas jedyny warunek zwrotu z art. 7 ust. 2 dekretu warszawskiego w postaci zgodności sposobu korzystania z nieruchomości przez dawnych właścicieli (lub ich następców prawnych) z jej przeznaczeniem z planu zabudowy. Własność gruntu nieruchomości warszawskich została zatem po raz pierwszy przejęta na mocy dekretu warszawskiego, który jednocześnie przewidywał warunki zwrotu poszczególnych nieruchomości. Pomimo ich spełnienia obecnie ustawa o gruntach warszawskich odbiera lub znacząco ogranicza możliwość realizacji roszczenia zwrotowego. W takim ujęciu ustawa o gruntach warszawskich przewiduje wtórne wywłaszczenie dawnych właścicieli (lub ich następców prawnych) nieruchomości warszawskich.