Prawnicy: Nie bójcie się reprywatyzacji

Naprawiając stare szkody, nie można wyrządzać nowych – uważają prawnicy Krzysztof Wiktor i Przemysław Szymczyk.

Aktualizacja: 01.11.2015 15:13 Publikacja: 01.11.2015 13:00

Angażowanie w postępowania reprywatyzacyjne obecnych właścicieli lub użytkowników wieczystych nieruchomości nie ma żadnego uzasadnienia prawnego. Taka praktyka wywołuje niepotrzebny lęk  a jednocześnie znacznie przedłuża postępowanie, pozbawiając dawnych właścicieli prawa do szybkiego rozstrzygnięcia sprawy.

Organy administracyjne uznają, że stronami postępowania w sprawie o stwierdzenie nieważności dawnych decyzji wydanych w trybie aktów nacjonalizacyjnych (tzw. dekretu warszawskiego, dekretu o reformie rolnej oraz ustawy o nacjonalizacji przemysłu) są nie tylko poprzedni właściciele (lub ich następcy prawni), ale także osoby, którym przysługuje obecnie prawo rzeczowe do nieruchomości (w praktyce często kilkadziesiąt lub nawet kilkaset osób).

Akty nie do wzruszenia

Powyższe stanowisko należy uznać za błędne. Prawa osób, które nabyły nieruchomości w dobrej wierze, są bowiem niepodważalne i chronione rękojmią wiary publicznej ksiąg wieczystych. Angażowanie takich osób w postępowanie nadzorcze nie ma żadnego sensu.

Trudno znaleźć przepis, z którego miałby wynikać interes prawny legitymujący aktualnych właścicieli (użytkowników wieczystych) do udziału w postępowaniu reprywatyzacyjnym w charakterze strony. Niezależnie od wyniku postępowania reprywatyzacyjnego nie utracą przecież swoich nieruchomości, co zostało jednoznacznie potwierdzone uchwałą Sądu Najwyższego z 15 lutego 2011 r. (III CZP 90/10).

Aktów notarialnych, na podstawie których obecni właściciele lub użytkownicy wieczyści nabyli swoje prawa, nie można wzruszyć, ponieważ ustanowienie tych praw nie było ani przedmiotem decyzji nacjonalizacyjnych, ani też wynikiem ich wydania lub wykonania. Dawne nieruchomości zostały często rozdysponowane zarówno w drodze obrotu cywilnoprawnego, jak i publicznoprawnego, a prawa te powstały niezależnie od zakresu i skutków zaskarżanych aktualnie decyzji.

Podmioty, które nabyły prawo własności lub prawo użytkowania wieczystego nieruchomości wiele lat po wydaniu orzeczeń nacjonalizacyjnych, nie mają żadnego wpływu na to, czy decyzje podjęte ponad pół wieku temu zostały wydane z rażącym naruszeniem prawa. Naprawiając dawne szkody, nie można zatem wyrządzać nieproporcjonalnie dużych szkód nowym właścicielom, zwłaszcza że nie mieli  oni żadnego związku z wydaniem niezgodnych z prawem decyzji.

Angażowanie w postępowanie reprywatyzacyjne niepotrzebnie wywołuje u nich lęk o utratę nabytych nieruchomości. Skutkiem takiego postępowania będzie bowiem co najwyżej wypłata odszkodowania przez Skarb Państwa lub gminę na rzecz poprzednich właścicieli (ich następców prawnych), a nie zwrot nieruchomości, które zostały skutecznie nabyte przez aktualnych właścicieli.

Tłoczniej  znaczy dłużej

Co więcej, prowadzenie postępowania ze zbytecznym udziałem dużej liczby właścicieli i użytkowników wieczystych nieruchomości oznacza przekraczanie maksymalnych ustawowych terminów rozpoznania sprawy. Rażąco długi okres załatwiania spraw świadczy o niewydolności państwa, co jest naruszeniem praw obywatela do uzyskania rozstrzygnięcia w rozsądnym terminie przewidzianym przez art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka.

Dopuszczanie obecnych właścicieli (użytkowników wieczystych) do udziału w postępowaniu o stwierdzenie nieważności decyzji nacjonalizacyjnych budzi także poważne wątpliwości z punktu widzenia art. 2 konstytucji, ponieważ prowadzenie sprawy z udziałem znacznej liczby osób niemających żadnego z nią związku i wynikająca z tego konieczność ustalania stanu prawnego nieruchomości (postępowania spadkowe, osoby o nieznanych adresach, zmiany właścicielskie itd.) często odsuwa na wiele lat  naprawienie szkody wyrządzonej dawnym właścicielom. W skrajnych przypadkach możliwość zakończenia postępowania reprywatyzacyjnego staje się wyłącznie iluzoryczna. To nie do zaakceptowania z punktu widzenia praworządności.

Powyższe argumenty coraz częściej pojawiają się w orzecznictwie sądów, w szczególności Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (m.in. wyrok z 10 grudnia 2013 r., I SA/Wa 951/13 oraz wyrok z 7 października 2013 r., I SA/Wa 1695/12; choć odmienny pogląd wyraził NSA w wyroku z 27 maja 2014 r., I OSK 508/14). Pozwala to wierzyć, że niebawem dojdzie do trwałej zmiany praktyki administracyjnej, której efektem ubocznym jest niegospodarność i obstrukcja postępowań, a jednocześnie negatywny społeczny odbiór reprywatyzacji.

Krzysztof Wiktor, partner w  kancelarii Wardyński i Wspólnicy Przemysław Szymczyk, prawnik w kancelarii Wardyński i Wspólnicy

Angażowanie w postępowania reprywatyzacyjne obecnych właścicieli lub użytkowników wieczystych nieruchomości nie ma żadnego uzasadnienia prawnego. Taka praktyka wywołuje niepotrzebny lęk  a jednocześnie znacznie przedłuża postępowanie, pozbawiając dawnych właścicieli prawa do szybkiego rozstrzygnięcia sprawy.

Organy administracyjne uznają, że stronami postępowania w sprawie o stwierdzenie nieważności dawnych decyzji wydanych w trybie aktów nacjonalizacyjnych (tzw. dekretu warszawskiego, dekretu o reformie rolnej oraz ustawy o nacjonalizacji przemysłu) są nie tylko poprzedni właściciele (lub ich następcy prawni), ale także osoby, którym przysługuje obecnie prawo rzeczowe do nieruchomości (w praktyce często kilkadziesiąt lub nawet kilkaset osób).

Pozostało 84% artykułu
Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Śmierć nastolatek w escape roomie. Jest wyrok