– Po śmierci mojego ojca w 2003 roku w archiwum znaleźliśmy jego nieznane wiersze i muzykę – wspomina syn John Carter Cash. – Znajdowaliśmy je zresztą wszędzie. Cały dom i biuro były nimi naszpikowane: półki, szuflady dębowego biurka i stolika przy łóżku, a także pudełka po butach. Każdy zapisany karteluszek papieru miał swoją wartość. W linijkach wierszy i pomiędzy nimi opisana była podróż ojca przez życie.
Kompleks gorszego dziecka
Cash sprzedał na świecie 90 mln albumów, ale był naznaczony dramatem z czasów młodości. Pracował ze starszym bratem Jackiem w stolarni, obaj byli zmęczeni, gdy krajalnica przecięła Jacka na pół. Nie dość, że Johnny był świadkiem śmierci brata, to ojciec obarczył go odpowiedzialnością za wypadek i wykrzyczał, że stracił lepszego syna.
Z domu wyniósł poczucie winy i kompleks gorszego dziecka. W armii czuł się jak więzień, a zmagając się z nadmiarem czasu, zaczął pisać piosenki o ludziach z marginesu i ludziach wyklętych, takich jak on.
Po wyjściu z wojska ożenił się ze swoją ukochaną Latynoską Vivian, założył zespół i nagrywał z nim tam, gdzie początkujący Elvis Presley – w Sun Records. Potem Presley, Cash i Jerry Lee Lewis występowali wspólnie, stanowiąc największą atrakcję w początkach amerykańskiego rock and rolla.
Podczas jednego z koncertów Cash minął się z piękną gwiazdą country June Carter. O ich szalonej miłości opowiada obsypany Złotymi Globami i nagrodzony Oskarem film „Spacer po linie", a także wydana przez Czarne książka „Johnny Cash: Autobiografia". Jak mówi anegdota, pasek od gitary Casha zaplątał się w sukienkę wokalistki. Wtedy powiedział, że przyjdzie czas, że się z nią ożeni. Carter odpowiedziała ironicznie, że nie może się doczekać.