Wzdychało do niego kilka pokoleń kobiet. Ale w ostatnich latach nie miał dobrej prasy. Nie pasował do nowych czasów. Kiedy pięć lat temu festiwal canneński uhonorował go Złotą Palmą za całokształt twórczości, rozpętała się burza. Ikona francuskiego kina nie poszła z duchem czasu, prezentując w ostatnich latach bardzo seksistowskie, homofobiczne i antysemickie opinie. Swoją dezaprobatę dla canneńskiej nagrody wyraziły więc działaczki ruchu Osez le Feminisme. Amerykańska organizacja Women and Hollywood przypomniała o wywiadach, w których wypowiadał się o kobietach z dużym lekceważeniem. Przypominano, że w rozmowie telewizyjnej w 2015 roku powiedział, że nie obchodzą go małżeństwa jednopłciowe, ale kategorycznie sprzeciwia się, by takie pary miały prawo adoptowania dzieci. Wypominano mu również deklarowaną sympatię dla ultraprawicowej partii Marine Le Pen i trwającą lata przyjaźń z Jeanem-Marie Le Penem.
On sam protestował, by jego zawodowe sukcesy łączyć z ocenami jego poglądów.
— Moja kariera należy do wszystkich. Moje życie należy tylko do mnie – powiedział w wywiadzie dla „Nice Matin”.
Alain Delon nie żyje. Był gwiazdą francuskiego kina
Z życia zawodowego zresztą się wycofał. Mówił, że jego reżyserzy nie żyją. Wynieśli się też z tego świata jego ekranowi partnerzy: mistrz Jean Gabin, przyjaciele Jean-Pierre Cassel, Jean-Claude Brialy, Jean-Louis Trintignant, Jean-Paul Belmondo. Jego przyjaciółka Jeanne Moreau...